Pod koniec stycznia jak co roku od sześciu lat spotkaliśmy się na 3 dni biegówkowego  odpoczywania w Jakuszycach, to wszystko dzięki Szymonowi który co roku umożliwia spróbowanie tej ciekawej alternatywy nart, dzięki Szymon! Bazą wypadową była legendarna Chatka Robaczka, która przywitała nas upragnionym ciepłem z kominka i dźwiękami gitary do późnych godzin.

SKTowicze docierali tam o różnych porach, część miała okazję już od piątkowego południa śmigać po Jakuszycach, pozostali docierali dopiero na wieczorną integrację. Poranek był dla niektórych zaskoczeniem, dla innych wyczekiwanym rozpoczęciem dnia, tych pierwszych trzeba było troszeczkę zmotywować kusząc piękną pogodą i śniadaniowymi specjałami. Szybka zbiórka o umówionej godzinie i wyruszyliśmy pieszo w stronę szynobusu, mającego nas szybko dostarczyć do wypożyczalni, tam po odebraniu sprzętu i sprawdzianie swoich umiejętności podzieliliśmy się na dwie grupy, pierwsza złożona z weteranów biegówek wyruszyła w trasę, korzystając z małej ilości ludzi na trasach, druga czekając na instruktora sprawdzała się w wyścigach i efektownych przypadkowych spotkaniem pierwszego stopnia ze  śniegiem ?.

Instruktorzy pokazali nam co ciekawsze sposoby używania biegówek, jak jeżdżenie na jednej narcie i odpychanie się wolną nogą bez kijków ( gdyby ktoś przypadkiem zjechał z trasy i stracił część sprzętu ?)  czy hamowanie pługiem, czy wiedzieliście że można to zrobić ( i się nie wywalić) całkiem jak na normalnych nartach? W ten oto sposób przygotowali nas do wyruszenia na trasy Jakuszyc.

Ludzi na trasach było dużo ze względu na weekend, ale trasy były dobrze przygotowane, co wolniejszych biegówkowiczów trzeba było wyprzedzać co jednak pozwoliło nam rozwinąć nam nasze niedawno nabyte umiejętności, pogoda była piękna a ekipie SKT dopisywał humor, co pozwoliło nam bardzo szybko dotrzeć na zasłużony odpoczynek w schronisku „Orle”. Szybkie izotoniki i ciepłe jedzenie dodało nam sił na powrót, który okazał się szybszy niż dotarcie na miejsce, może to nasze umiejętności tak wzrosły , albo odpoczynek w schronisku wykrzesał z nas nowe siły. Zebraliśmy się wspólnie przy wypożyczalni i wróciliśmy do Chatki tą samą drogą. Ekipa wyjadaczy czuła niedosyt więc trasę powrotną pokonali na biegówkach.

W chatce Robaczka po kąpieli i odpoczynku, zaczęła się integracja, dobrze znany gotowany w garnkach napar wydobył niesamowite pieśni z pamięci uczestników i przekuł je w pamiętny wieczór.

Nazajutrz powtórzyliśmy szlifowanie naszych umiejętności w urokliwych Jakuszycach, żeby pod koniec dnia z niecierpliwością wyczekiwać kolejnego wyjazdu do Jakuszyc ?.