Jesteś tutaj

Wycieczka SKT do Lwowa 4-7 czerwca - relacja!

Lwów - Widok z wieży ratuszowej (źródło: wikipedia)

W niedziele 7. czerwca 2015 r. Studencki Klub Turystyczny przy PWr wrócił z wyprawy do miasta naszych dziadków, czyli Lwowa. Czterodniowa wycieczka na Ukrainę była obfita w przygody i stała się impulsem do wpisania turystyki miejskiej na stałe w kanon naszych inicjatyw.

Z Wrocławia w Boże Ciało wyruszyła dwunastka podróżników. Droga do stolicy Zachodniej Ukrainy zajęła nam 11 godzin i trzykrotnie musieliśmy się przesiadać. Nie przeszkadzało nam to jednak w ogóle. Po drodze poznaliśmy  Australijczyków, Ukraińców, Niemców i spotkaliśmy innych znanych nam podróżników- śmiechu było co niemiara. W Lwowie dołączyła do nas 5 pozostałych członków ekipy. To pierwszy wyjazd SKT na który zgłosiło się więcej uczestników spoza klubu, klubowicze stanowili zaledwie 30 procent grupy. Cały pierwszy wieczór spędziliśmy na najwyższym wzgórzu Lwowa, gdzie niegdyś wznosił się Wysoki Zamek. Panorama miasta z tego miejsca jest naprawdę wyjątkowa. Światła miasta hipnotyzowały, a my w dobrych humorach mentalnie przygotowywaliśmy się już na całodzienne zwiedzanie. 

Drugiego dnia od samego rana zabraliśmy się do rzeczy. Targ, stare kasyno, Uniwersytet Lwowski, Politechnika, Rynek- to tylko kilka atrakcji które zobaczyliśmy. Dzień uświetniliśmy wizytą w Operze na klasyce baletu- Carmen. Dla wielu był to pierwszy kontakt z baletem. W międzyczasie leniwie włóczyliśmy się między kawiarniami i knajpkami, kosztując lokalnych specjałów, bo życie na Ukrainie jest wyjątkowo tanie. Wojna na wschodzie odciska swoje piętno na mieście naszych przodków. Wszędzie widać młodych żołnierzy z dumą prezentujących mundur, cywile wywieszają ukraińskie flagi i koszulki z herbem Ukrainy. W kościołach tworzone są specjalne ołtarze dla poległych w Donbasie, a każdego miesiąca przybywa grobów na cmentarzu Łuczakowskim. Ludzie sami oferują nam pomoc w odnalezieniu miejsc, a ekspedienci w sklepach zapraszają ponownie do swojego miasta. Proszą też byśmy przekazali innym, że jest tu bezpiecznie. Tak też się czujemy. Nasza przewodniczka mówi, że turystyka definitywnie zmalała od wybuchu wojny i wszyscy tutaj na tym cierpią. Nocne życie w Lwowie jest wyjątkowe – kluby są stylizowane w różnym sposób. W jednym będą nas obsługiwać same karły, w innym zaś po znalezieniu odpowiedniego miejsca i podaniu hasła wejdziemy do kryjówki UPA.

Ostatniego dnia naszej wizyty wyruszamy w miasto z przewodnikiem. Poznajemy wiele ciekawych historii dotyczących polskich królów, artystów i uczonych. Widzimy Lwów z zupełnie innej strony, przechadzając się jednocześnie między urokliwymi uliczkami dla których czas się zatrzymał. Pełni pozytywnych wrażeń rozpoczęliśmy nasz pechowy ale radosny powrót do domu. Ukraińska rzeczywistość funkcjonuje zupełnie inaczej, przez co nie zdążyliśmy na pociąg. A może Kresy Wschodnie chciały nas po prostu zatrzymać? Niezależnie od tego, wrócimy tam na pewno.

 

Z turystycznym pozdrowieniem

Studencki Klub Turystyczny

Politechniki Wrocławskiej